Autor |
Wiadomość |
Gość |
Wysłany: Śro 13:24, 02 Lut 2011 Temat postu: |
|
Ciekawa wypowiedź w komentarzach na stronie którą na czacie podała Gosia:
Trochę danych statystycznych dla porównania polskiej oświaty z OECD (źródło; Education AT a glance;, ;Key topics in education in Europe;, roczniki statystyczne i inne):
1. Nakłady na oświatę w EU:
średnio 5,6 % PKB (w Polsce w 2004 -2,99%, 2005 - 2,88% ,2006 -2,87 %, 2007 - 2,79 % - czyli systematycznie maleją, i są jednymi z najniższych w EU!
2. Liczebność klas :
średnio w EU od 12 do 24 osoby ; u nas klasy 36 osobowe są codziennością a min to 25
- wiek emerytalny nauczycieli - w EU od 52 do 60 lat - wszędzie nauczyciele mają możliwość przejścia na wcześniejszą emeryturę po 30 -35 latach pracy, w Polsce proponuje się 65 lat.
- pensum nauczycieli (godziny lekcyjne, poza innymi czynnościami) - dla przykładu :
- FRANCJA :w podstawówkach nauczyciele pracują 20 , w gimnazjum - 18 (tyle, ile w Polsce), a w liceum -zaledwie 17.
- CZECHY - podstawówkach nauczyciele pracują w tygodniu 20 godz., w gimnazjum - 16, a w liceum - 15.
- FINLANDIA -18 godzin;
3. Zarobki ,tu jest najgorzej - od 8x tyle co w Polsce (Lichtenstein) do 2x tyle co w Polsce Czechy; zarabiamy tyle co w Chile
4. Stabilność pracy nauczyciela - w EU warunki pracy nauczyciela są w większości krajów unormowane układami zbiorowymi, gwarantującymi stabilność, poszanowanie, przywileje prawne i socjalne - u nas proponuje się likwidację KN- jedynego dokumentu regulującego kwestie zatrudnienia nauczycieli;. Polscy nauczyciele zarabiają dużo mniej niż ich koledzy w Unii Europejskiej, a nawet mniej niż w Meksyku czy Chile. "Gazeta Wyborcza przygotowała w tej sprawie szczegółowy raport.
Jak wynika z danych Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (raport OECD "Education at the glance 2006") polscy nauczyciele zarabiają najgorzej nie tylko w Europie.
Najwyższe pensje są Luksemburgu - rocznie nauczyciel zarabia równowartość ponad 80 tys. dol. (dane dla nauczycieli gimnazjów publicznych, z 15-letnim stażem pracy, w przeliczeniu na dolary z uwzględnieniem siły nabywczej pieniądza - tzw. PPS). To osiem razy więcej niż polscy pedagodzy ze średnim zarobkiem na poziomie 10 tys. dol.
Za Luksemburczykami są Szwajcarzy - około 55 tys. dol. rocznie. Nasi sąsiedzi - Niemcy - zarabiają w szkole prawie 50 tys. dol. rocznie. W Anglii nauczyciel dostaje średnio cztery razy więcej niż w Polsce, a w Czechach - dwa razy więcej. Najbliżej polskich zarobków są Węgrzy i nauczyciele w Chile, ale i tak dostają prawie o połowę większe pensje.
- To dane wiarygodne, bo z użyciem porównawczego przelicznika. Można je skomentować tylko w jeden sposób: powinniśmy nauczycielom dać dużo więcej zarobić - mówi "Gazecie Wyborczej" Jerzy Wiśniewski, ekspert Centrum Analiz Społeczno-Ekonomicznych |
|
|
gosia |
Wysłany: Pon 20:46, 31 Sty 2011 Temat postu: |
|
Do Gościa, nie chciałam otwierać nowego tematu. Jak dla mnie, efekt będzie taki sam:( |
|
|
Gość |
Wysłany: Pon 16:32, 31 Sty 2011 Temat postu: |
|
To są pomysły samorządowców, którzy by oszczędzali na wszystkim tylko nie na sobie. Większą oszczędność przyniosła by likwidacja powiatów, ten szczebel administracji jest zbędny, a najbardziej kosztowny. |
|
|
gosia |
Wysłany: Pon 11:40, 31 Sty 2011 Temat postu: |
|
31 stycznia 2011 r.
Tematy: czas pracy, nauczyciele, wynagrodzenia
Karta Nauczyciela do zmiany: 52 dni urlopu zamiast 78
Nie 78, a 52 dni robocze urlopu w roku dla nauczycieli, a dla przedszkolanek tylko 35 dni – to jedna z propozycji zmian w Karcie nauczyciela. Ich pakiet wypracowali wspólnie przedstawiciele gmin, powiatów i województw zasiadający w zespole opiniodawczo-doradczym do spraw statusu zawodowego nauczycieli powołanym przez ministra edukacji. Jak dowiedział się „DGP”, mają one zostać zaprezentowane na najbliższym posiedzeniu zespołu.
Kolejna zmiana, jaką proponują, to ta, że podwyżki i awans mają być zależne od faktycznego wzrostu jakości nauczania. Poza tym Karta nauczyciela ma obejmować wyłącznie osoby bezpośrednio zaangażowane w proces dydaktyczny i realizujący z dziećmi podstawę programową. Ale dyrektorów szkół już nie, chyba że także uczą dzieci.
– Praca dyrektora dotyczy procesu zarządzania, a nie dydaktyki – mówi Marek Wójcik, ekspert Związku Powiatów Polskich.
Nauczycieli ma też obowiązywać, tak jak innych pracowników, 40-godzinny tydzień pracy, w tym 20 – 22 godziny przy tablicy. Teraz to 18 godzin, plus 2 godziny na zajęcia wyrównawcze.
Skróceniu ulegną też nauczycielskie urlopy na podreperowanie zdrowia – 36 miesięcy, jakie może wziąć nauczyciel podczas całej swojej kariery zawodowej, będzie liczone wraz z wakacjami, a na dodatek przyznawane przez lekarzy orzeczników ZUS i przez ZUS opłacane. Zniknąć ma też część dodatków do pensji, np. mieszkaniowy i wiejski.
Jednak ci nauczyciele, którzy nabyli już pewne prawa, już ich nie stracą – zmiany dotyczyłyby tylko nowych.
Co na to związkowcy? – Propozycji jeszcze nie dostaliśmy, ale uważamy, że samorządy nie powinny zajmować się tym, na czym się nie znają i za co nie odpowiadają – mówi „DGP” Sławomir Broniarz, szef Związku Nauczycielstwa Polskiego. Jego zdaniem to rząd i parlament powinny zabierać głos w sprawie ewentualnych zmian w systemie edukacji.
Prace nad zmianami w Karcie nauczyciela trwają od 20 lat. Zespół działający teraz przy resorcie edukacji miał wypracować rozwiązania do końca 2010 r., ale przedłużono jego działanie o kolejne pół roku. Zmiany w karcie są też tematem dyskusji w resorcie finansów, dotyczącej uwolnienia samorządów od części biurokratycznych przepisów.
Źródło: Dziennik Gazeta Prawna
Artykuł z dnia: 2011-01-31
Ps. Ja jestem tą, jak mnie zwą "przedszkolanką", pracuję 29 lat i zawsze miałam 35 dni urlopu! I o co kaman? |
|
|
stoper |
Wysłany: Śro 11:18, 22 Gru 2010 Temat postu: |
|
Kolejny hallo - pomysł > topienie kasy:
"Okroją kuratoria, utworzą centra i ROJE"
Duży artykuł: http://tnij.org/jkx6 |
|
|
antyMEN |
Wysłany: Nie 12:48, 04 Lip 2010 Temat postu: |
|
Ministerstwo edukacji szykuje się do zmian w awansie zawodowym. Dotychczasowy system się wypełnia, potrzebny jest więc nowy sposób na motywowanie nauczycieli. Jednak bez rewolucji - upadł pomysł zburzenia dotychczasowego systemu i budowania od podstaw nowego. Realne jest stworzenie dodatkowego stopnia awansowego. - Brakuje nam awansu wewnątrzszkolnego, poziomego, który mógłby docenić to, co robią niektórzy nauczyciele pełniący funkcję szkolnych liderów czy koordynatorów - mówi minister Katarzyna Hall. - Przed prawie połową nauczycieli nie ma dziś żadnych perspektyw na rozwój zawodowy.
Kurczę, naprawdę są szczęściarzami emeryci, którzy zdążyli się załapać przed zmiana przepisów i mają 1600 zł na rękę...
A do tego sami sobie wymyslają (a nie wymyslają im kolejne MEN-dy) perspektywy na rozwój i pomysł na zycie. |
|
|
filologini58 |
Wysłany: Sob 23:12, 22 Maj 2010 Temat postu: |
|
PO stawiam na równi z PZPR |
|
|
filologini58 |
Wysłany: Sob 23:10, 22 Maj 2010 Temat postu: |
|
Chyba łatwiej i szybciej by było, gdyby sejm uchwalił, czego nauczyciel ma nie robić. Osobiście zamierzam bojkotować każdy nonsens. |
|
|
xx |
Wysłany: Sob 19:20, 22 Maj 2010 Temat postu: |
|
Totalitaryzm w wydaniu POstkomunistów. |
|
|
gosia |
Wysłany: Sob 9:23, 22 Maj 2010 Temat postu: |
|
Szkoła czy komisariat?
Już niedługo nauczyciel będzie nadzorował rodziców swoich uczniów, badał, czy nie nadużywają alkoholu i czy nie weszli w przeszłości w konflikt z prawem. Jeśli coś go zaniepokoi, wezwie rodziców na przesłuchanie i powiadomi policję, która będzie mogła ich nawet aresztować.
Sejm przyjął nową ustawę o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie. W mediach zrobiło się wokół niej głośno, ponieważ posłowie wpisali do polskiego prawa dwie niezwykle ważne zmiany: zakaz bicia dzieci i umożliwienie opiece społecznej - w ściśle określonych przypadkach - odbierania rodzicom katowanych dzieciaków.
Warto jednak dokładniej wczytać się w ustawę, ponieważ posłowie nałożyli także dodatkowe obowiązki na szkoły. W efekcie nauczyciele staną na pierwszej linii walki z domową przemocą. Posłowie - z inicjatywy rządu - stworzyli całą drabinę państwowych instytucji mających przeciwdziałać biciu współmałżonków i dzieci: od poziomu rządowego przez wojewódzki, powiatowy do gminnego. Nas interesuje ten ostatni, ponieważ właśnie w gminach wyznaczone do tego instytucje będą badać skalę zjawiska, monitorować zagrożone patologiami rodziny, a w skrajnych wypadkach - wchodzić do akcji. Jedną z najważniejszych instytucji do walki z przemocą w rodzinie stanie się szkoła, a nowe obowiązki spadną praktycznie na wszystkich nauczycieli.
Do zadań gminy będzie należała przede wszystkim realizacja programu przeciwdziałania przemocy w rodzinie oraz ochrona ofiar. W tym celu każdy wójt, burmistrz lub prezydent miasta powoła zespół interdyscyplinarny, do którego wejdą - obok pracowników pomocy społecznej, policji, lokalnej służby zdrowia, kuratora sądowego i organizacji pozarządowych - także przedstawiciele oświaty.
Czym zajmą się te zespoły? Głównie diagnozowaniem problemu przemocy w rodzinie na swoim terenie i śledzeniem wszystkich tego typu przypadków. Ale będą też przeciwdziałały przemocy w środowiskach szczególnie nią zagrożonych, czyli np. w tzw. złych dzielnicach, na wielkich osiedlach. Co jednak najważniejsze - będą podejmowały bezpośrednią interwencję oraz "inicjować działania w stosunku do osób stosujących przemoc w rodzinie". Dlatego zespoły mają tworzyć grupy robocze "w celu rozwiązywania problemów związanych z wystąpieniem przemocy w rodzinie w indywidualnych przypadkach". W skład każdej grupy oprócz policjanta, lekarza i pracownika socjalnego wejdzie nauczyciel.
Nauczyciel będzie więc musiał pilnować takich informacji, jak m.in.: kto w rodzinie nadużywa alkoholu - jedno z rodziców czy oboje, jak często trafiali z tego powodu do izby wytrzeźwień, ile razy interweniować musiała w domu policja, czy sprawca przemocy zmuszał współmałżonka do seksu, czy molestował dzieci, czy wynosił z domu cenne rzeczy itp. W jaki sposób do zespołu interwencyjnego dotrą te wszystkie informacje? Za pośrednictwem "Niebieskiej Karty", która do tej pory kojarzona była głównie z policją. Teraz "Niebieska Karta" dokumentować ma wszelkie działania organów państwowych i społecznych (w tym szkoły) wobec rodziny dotkniętej przemocą. Nie jest jasne, czy każdy nauczyciel będzie musiał wypełniać "Niebieską Kartę". Choć ustawa mówi tu o "przedstawicielu oświaty" (czyli np. dyrektorze), to jednak precyzuje, że chodzi o osobę, która w czasie wykonywania obowiązków służbowych zacznie podejrzewać, że np. jeden z uczniów jest w domu bity. Jeśli więc ślady na ciele dziecka zobaczy nauczyciel, to jemu przyjdzie wypełnić "Niebieską Kartę", a konkretnie specjalny formularz przeznaczony dla szkoły.
Więcej na ten temat - w najnowszym Głosie (20/2010) |
|
|
filologini58 |
Wysłany: Pią 23:51, 09 Kwi 2010 Temat postu: |
|
Jak zwykle, erupcja pomysłów nieumytej, bezgrzywnej głowy. Jeśli 99% moich znajomych uważa politykę MEN za szkodliwą, to co taki polityk jeszcze robi na stołku? Czy nie ma żadnej siły na głupiego polityka? Czy jesteśmy skazani na ich butę? |
|
|
pikuś |
Wysłany: Pią 11:22, 09 Kwi 2010 Temat postu: Kolejne hallopomysły... |
|
(9.04) Więcej egzaminów dla 6-klasistów
Już za pięć lat egzamin 6-klasistów będzie się składał nie z jednej, ale z trzech części - informuje piątkowy "Dziennik Gazeta Prawna".
"Dla obecnych pierwszoklasistów Centralna Komisja Egzaminacyjna szykuje zmiany. Przede wszystkim będą oni zdawać sprawdzian z języka obcego. Nauczyciele uważają, że to dobre rozwiązanie. Uczą się go bowiem już od pierwszej klasy i po sześciu latach warto sprawdzić ich umiejętności. Ponadto CKE planuje, że zamiast jednego ogólnego testu uczniowie napiszą dwa. Ciągle jednak nie wiadomo, czy będzie to test polonistyczny i matematyczny, czy też tak - jak na egzaminie gimnazjalnym - humanistyczny i matematyczno-przyrodniczy" - czytamy w "DGP".
Nowy sprawdzian ma się odbyć w 2015 r. |
|
|