filologini58 |
Wysłany: Nie 19:52, 24 Sty 2010 Temat postu: niestety, durny |
|
Podzielam nastroje. Również należę do tych, którzy ponad 20 lat poświęcili szkole zaniedbując własne dzieci, własną rodzinę. Awans, choć z niesmakiem, zrobiłam, bo rodzina stwierdziła, że powinnam to była zrobić choćby ze względów ambicjonalnych. Mimo, że najstarsza w gronie anglistek, większości moich uczennic, byłam zawsze prekursorem wszelkich działań. Z komputerami miałam do czynienia od pierwszych modeli. To ja miałam w domu pierwszy laptop ZX Spectrum, na którym redagowałam pierwsze testy, podczas, gdy moje młodsze, patrzące na mnie z zawiścią koleżanki robiły je jeszcze odręcznie. Pierwsza korzystałam na lekcjach z materiałów z Internetu, z projektora, multimediów, itd. I co z tego? Co jakiś czas byłam kąsana, oczerniana. Teraz, po tylu latach dochodzę do wniosku, że szkoda było się szarpać, zeby mlodym i innym cokolwiek udowadniać. Robienie teczki było zdecydowanie czasem straconym. Nauczyciele z takim stażem powinni ten awans mieć z urzędu. To MEN jest odpowiedzialny za zniszczenie autorytetu nauczyciela, a w szczególności nauczyciela z długim stażem, z którego zrobiono niedojdę życiową, nieuka i prezyczynę wszelkich niepowodzeń uczniowskich w polskiej szkole. Wstyd. |
|
Marek 5 |
Wysłany: Nie 7:02, 24 Sty 2010 Temat postu: "Oj durny, Ty durny" |
|
Marta
Temat: Re: Przykre życiowe sprawy nauczycieli
WiadomośćDodano: czwartek, 14 stycznia 2010, 05:57
Trzeba przyznać, że ten wątek, który założył pan Jaworski jest bardzo chętnie czytany i porusza faktyczne sprawy, które dotyczą nauczycieli. Wielkie brawa za pomysł i ujawnianie prawdy o szkołach.
Chciałabym poruszyć sprawę funduszu świadczeń socjalnych. Uważam, że takie funkcjonowanie funduszy świadczeń jest bardzo niekorzystne dla wielu nauczycieli i pracowników obsługi. Wypracowujemy go wszyscy, a na wycieczki ( w tym zagraniczne) w ramach dofinansowania z funduszu w wielu szkołach jeżdżą tych, których na to stać, czyli najbogatsi nauczyciele.
Regulamin funduszu jest tak układany, żeby określona grupa miała z tego profity. I nikt tego nie zmieni, bo po co się narażać.
Fundusz powinien być wliczony do pensji, ale nie w ramach podwyżki, (bo to będzie oszustwo).
Ponadto zapisy ustawy zawierają takie bzdury , że widać, czuć, że śmierdzi to dawna komuną. Kiedy wszyscy się prywatyzują w oświacie tkwią zapisy socjalistyczne.
emeryt
Temat: Re: Przykre życiowe sprawy nauczycieli
WiadomośćDodano: piątek, 15 stycznia 2010, 19:17
emeryt
Temat: Re: Przykre życiowe sprawy nauczycieli
WiadomośćDodano: piątek, 15 stycznia 2010, 19:24
Pani polonistko !
Całe moje życie było w książkach, sprawdzianach,testach, pracach klasowych - w szkole, w domu i tak na okrągło przez 7 dni w tygodniu i 35 lat pracy.
Nie dziwię się Pani, że nie podejmuje Pani dyplomowania, przy nawale pracy w szkole i w domu nie ma na to czasu.
Honor trzeba mieć, bo "zdepczą i w ziemie wbiją", mimo że zarabia Pani mniej od swoich koleżanek jest Pani ceniona przez uczniów, a to największa satysfakcja.
Ma Pani właściwy sposób pojmowania szkoły i jej funkcji w społeczeństwie.
Marek5
Temat: Re: Przykre życiowe sprawy nauczycieli
WiadomośćDodano: czwartek, 21 stycznia 2010, 04:35
Czekam, aż zniosą ten idiotyczny awans na nauczyciela dyplomowanego. Pracując w szkole 20 lat, mając 91 wyróżnień jako nauczyciel za pracę z dziećmi i młodzieżą- od szczebla gminy po osiągnięcia ogólnokrajowe - zastanawiam się co jeszcze muszę udowodnić urzędnikom oświatowym aby ten awans otrzymać.
Powiem tak: ten awans należy mi się z urzędu w trybie natychmiastowego Rozporządzenia Ministra Edukacji Narodowej - ( tak jak kilka lat temu zrobili to dla siebie związkowcy oświatowi - Słowa o związkowcach-nauczycielach dyplomowanych warte są rozwinięcia. Ustawa KN była nowelizowana o część awansową w czasie, kiedy w MEN "rządzili" związkowcy z oświatowej "S" (Hantke, Wittbrodt, Książek...) To oni z całą świadomością, a nawet premedytacją, wprowadzali zapisy dotyczące tzw. szybkiej ścieżki awansu "na dyplomowanego" dla związkowców. Nie trzeba było mieć wówczas nawet stażu nauczycielskiego "przy tablicy", żeby taki awans uzyskać niemal z urzędu. Wystawiali sobie ministerialne opinie i zaświadczenia, w oparciu o które spełniali inne niż reszta nauczycieli warunki awansu. Dzisiaj obsiadają fotele związkowe w regionach i różnych związkowych zarządach. Dodatkowo nieprzyzwoicie angażują się politycznie. Teraz ci dyplomowani związkowcy, bez doświadczenia i stażu nauczycielskiego, "trwają" na związkowych stanowiskach oderwani od rzeczywistości szkolnej i czekają do emerytury) - jak wiernemu psu zupa.
Nie rozumiem dlaczego mam składać teczkę z papierami do Kuratorium, od 10 lat finansowo dostaje w tyłek.
Nie będę dalej rozwijał tego tematu , ponieważ wstyd mi za moich przełożonych. Takich jak ja nauczycieli jest w oświacie bardzo dużo - nauczycieli, którzy nie widzą sensu awansowania w tak perfidny sposób. Nauczycieli, na których opiera się edukacja , a wszyscy łącznie z Panią Minister Edukacji mają nas w nosi.
Przykra oświatowa rzeczywistość.
Awans ten - należy się nam z urzędu, za ciężka codzienna pracę z dziećmi i młodzieżą przez 20 lat pracy, a nie za zebranie teczki z papierami i przedstawienie jej w Kuratorium.
Kto tego nie rozumie, albo nie chce zrozumieć , ten nie powinien pracować w oświacie.
I mało już mnie obchodzi ,że jest ustawa o awansach zawodowych, skoro jesteście w stanie zmienić w ciągu 2 tygodni ustawę hazardową, to proszę również zmienić w ciągu 2 tygodni ustawę o awansach zawodowych nauczycieli.
Chyba,że nie widzicie, że wyrządzacie nauczycielom krzywdę.
Marek5
Temat: Re: Przykre życiowe sprawy nauczycieli
WiadomośćDodano: piątek, 22 stycznia 2010, 23:06
Szkoła - to nie miejsce na nic nierobienie, a jak już robienie to kariery.
Gwiazdy oświatowe na estradę !!! Nie do szkoły !!!
Maria
Temat: Re: Przykre życiowe sprawy nauczycieli
WiadomośćDodano: sobota, 23 stycznia 2010, 08:22
Marek na co ty liczysz. Przecież przekładania papierów z kupki na kupę to ich praca- urzędników. Tak byliby bezrobotni, a że w tym wszystkim zaplątali się wartościowi nauczyciele - to bez znaczenia.
Uważam, że awanse zawodowe powinny dotyczyć tylko młodych nauczycieli, którzy w oświacie nie przepracowali jeszcze 10 lat.
Nie szanuje nas "starych nauczycieli" - uczeń, nie szanuje rodzic i co najgorsze nie szanuje nas nauczycieli pracodawca ten pośredni i bezpośredni. A to głównie na nas opiera się cała edukacja.
Marku należało "iść w dyrektory" a nie poświęcać się uczniom.
Oj "durny ,Ty durny". |
|