xx |
Wysłany: Nie 17:44, 30 Sie 2009 Temat postu: Nauczyciel, kat i ofiara |
|
Obraz znękanego, wymagającego pomocy belfra jest dobrze znany naukowcom. Na początku lat 90. brytyjscy badacze G. Cooper i C. Travers wykazali, że poziom stresu doświadczanego przez pedagogów ma podobne natężenie jak u lekarzy i kontrolerów lotniczych. W Polsce aż 84,5 proc. nauczycieli przyznaje, że przeżywa stres często lub bardzo często. Ewa Czemierowska i Jadwiga Soboń, psycholożki od trzydziestu z górą lat współpracujące z nauczycielami, wspominają, jak na jednym ze szkoleń ci ostatni sporządzili swój zbiorowy portret. Była to wyniszczona kobieta zaopatrzona w napisy: „plecy zgarbione od ślęczenia nad pracami domowymi uczniów”, „wrzody żołądka od wiecznego powstrzymywania złości”, „serce chore od trosk”, „włosy zmierzwione od stresów”.
Świadomie lub nie, nauczyciele ci zilustrowali syndrom wypalenia, który po raz pierwszy nazwał i opisał amerykański psycholog Herbert Frenderberger. Syndrom ów, charakterystyczny dla zawodów pielęgnacyjno-opiekuńczych, to odpowiedź organizmu na długotrwały, chroniczny stan emocjonalny, dający objawy fizyczne (bóle głowy, zmęczenie, obniżona odporność) i psychiczne (zmienność nastrojów, złość, apatia, rezygnacja). Czemu jednak zjawisko wypalenia z taką mocą atakuje właśnie pedagogów? Bo w ciągu jednej godziny lekcyjnej nauczyciel musi podejmować do dwustu decyzji, jednocześnie średnio piętnaście razy łagodzić konflikty wychowawcze. Pięć godzin lekcyjnych to siedemdziesiąt interwencji w sytuacjach konfliktowych, tysiąc podjętych decyzji!
Polskie badania nad wypaleniem zawodowym przeprowadzone w ostatnich latach dowodzą, że syndrom ten dotyczy naszych nauczycieli w podobnym stopniu co zagranicznych. Ale polskich wyróżniają dodatkowe negatywne zachowania, takie jak nikotynizm – jedna trzecia namiętnie pali. Inne badania są jeszcze bardziej alarmistyczne: ujawniają, że aż 40 proc. nauczycieli konsultowało się z psychiatrą, 47 proc. miało objawy nerwicy, a 13 proc. zamierzało popełnić samobójstwo. Możemy zatem założyć, że w gronie relaksujących się osób na przyleśnym parkingu znajdują się już nauczyciele w stanie przedzawałowym i zagrożeni wylewem, bo ta grupa zawodowa – jako stale poddana stanom depresyjnym – jest statystycznie na drugim miejscu pod względem zapadalności na choroby serca i układu krążenia, zaraz po kierowcach autobusów i pilotach.
(Źródło: Tygodnik Powszechny - autor Elżbieta Isakiewicz pt. "Nauczyciel, Kat i Ofiara"). |
|