Prometeusz |
Wysłany: Pon 20:02, 13 Lip 2009 Temat postu: Policjanci pojadą do pracy za swoje |
|
Komenda Główna Policji szuka oszczędności i proponuje policjantom: rezygnację z dodatku za dojazd do pracy lub przeniesienie do miejsca zamieszkania. Problem: co trzeci funkcjonariusz pracujący w Krakowie tu nie mieszka.
Kronika kryminalna Rocznie z tytułu zwrotu kosztów za dojazdy do pracy policja wydaje na wszystkie komendy około 77 mln złotych. - Jesteśmy jedną z ostatnich firm w Polsce, która płaci za to pracownikom. W skali kraju to niemała kwota, można by za nią zrealizować wiele inwestycji. Na razie zbieramy informacje dotyczące wydatkowania tych środków w każdym województwie. Potem będziemy się zastanawiać, jak można je zredukować - mówi Mariusz Sokołowski, rzecznik komendanta głównego policji.
Funkcjonariuszom te dodatki gwarantuje ustawa. Otrzymują równowartość podróży najtańszym środkiem transportu. Z miejsca oddalonego od jednostki o 50 km to miesięcznie koszt ok. 150 złotych.
Nie ma kasy, pakujcie radiowozy!
W tym roku na dodatki socjalne, także dopłaty do wypoczynku czy ekwiwalent za brak mieszkania, pieniędzy zabrakło. Przez kryzysowy, odchudzony policyjny budżet, w całym kraju po pierwszym kwartale tego roku wypłaty wstrzymano. W Małopolsce dodatki nie są wypłacane już od stycznia, dług urósł do 8 mln złotych. Na jednego policjanta to średnio 1000-1500 zł. Zwlekanie z wypłatą świadczeń spowodowało wejście w oficjalny spór policyjnych związków zawodowych z komendantem wojewódzkim. W ślad za Małopolską poszły inne województwa. Pieniędzy jednak nadal nie ma, dlatego zastępca komendanta głównego ds. logistyki Andrzej Trela (odpowiada za inwestycje, autor tegorocznego planu oszczędnościowego) postanowił więcej się nie zadłużać i policjantów, którzy pracują poza miejscem zamieszkania, poprzenosić do jednostek w ich miejscu zamieszkania. Na razie nie wiadomo, czy przenosiny będą obowiązkowe, czy dobrowolne.
W samym Krakowie na 2 tys. funkcjonariuszy, do pracy dojeżdża aż 700. Takiej proporcji, oprócz Warszawy, nie ma nigdzie w Polsce. Kierownictwo komendy miejskiej łapie się za głowę, jak rozwiązać problem: - W naszym przypadku byłby to trudny i długofalowy proces, bo w mieście służy bardzo wielu funkcjonariuszy z powiatu, a w komendach rozproszonych po województwie właściwie nie ma ludzi z miasta - mówi Wacław Orlicki, komendant miejski policji. Jak zatem Komenda Główna wyobraża sobie tę reformę w Małopolsce? - To już zostawiamy w gestii komendantów wojewódzkich, by nie ucierpiało bezpieczeństwo. Nie uznajemy ręcznego sterowania z centrali - mówi Sokołowski.
Dobrowolnie nie zrezygnuję!
Policjanci, do których już dotarły sygnały o planowanych zmianach, są oburzeni.
Komisarz, dojeżdżający do Krakowa z Brzeska, mówi nam: - Traktuję te dodatki jak przysługującą mi część pensji, bez nich ta wypłata to już całkowite grosze. Dobrowolnie z nich nie zrezygnuję, wolałbym już odejść ze służby. Od stycznia komenda jest mi winna pieniądze i mój domowy budżet już to odczuł. Z Krakowa nie chcę się wynosić, chyba, że by mi zaproponowali kierownicze stanowisko. W terenie praca ma inny charakter, możliwość awansu jest utrudniona, a ja cały czas się doszkalam, studiuję.
Jak odejdziemy, spadnie jakość!
Inny, również proszący o anonimowość policjant, dodaje: - Do tej pory dostanie pracy w rejonie graniczyło z cudem. Nawet jak był wakat, to komendant trzymał to miejsce dla kogoś innego, można było latami starać się o przeniesienie. Więc dla niektórych będzie to spore ułatwienie. Ale nie wyobrażam sobie, żeby na siłę przenosić doświadczonego pracownika struktur kryminalnych z miasta gdzieś w teren. To odbiłoby się na naszej pracy.
Inni ostrzegają: nawet jeżeli spośród siedmiuset policjantów odejdzie kilkudziesięciu, to i tak obniży się jakość służby, bo w mieście stale brakuje rąk do pracy. Wakatów w Małopolsce jest 187. Ale większość w komendzie miejskiej policji.
źródło : http://miasta.gazeta.pl/krakow/1,90279,6795135,Policjanci_pojada_do_pracy_za_swoje.html |
|