Autor Wiadomość
Misza
PostWysłany: Sob 19:39, 28 Cze 2008    Temat postu:

Szkoda czasu na takie pierdoły z ministrem,lepiej kozę popaśc na rowie.Bardziej konkretne zajęcie.

Czasami nie rozumiem sposobu przekonywania do swoich pogladów całych rzesz ludzi skoro to grupa rządząca decyduje.Chca się podzielic w razie wpadki odpowiedzialnościa?Dupa jest do bicia,więc jeżeli podejmuja decyzję to musza za nią odpowiadać.Droga Olu,a moze po latach przeczytasz,że Ty też byłaś za tymi pomysłami?
filologini58
PostWysłany: Pon 21:54, 19 Maj 2008    Temat postu:

Manipulacja - owszem, ale z tych grubymi nićmi szytych. Szyku i elegancji bym się w tym dziadostwie nie dopatrywała. Prędzej czegoś w rodzaju chamstwa.
Belferka
PostWysłany: Nie 12:44, 18 Maj 2008    Temat postu:

Brawo pani Bożeno za umiejętność odróżniania realiów od fikcji!!
Po takich spotkaniach - pani minister może śmiało powiedzieć, że przeprowadziła ogólnopolskie debaty z nauczycielami. Ona "wprowadzi" kolejną reformę a my będziemy tworzyć kolejny EDUKACYJNY MATRIX, bo przecież (wg rządu) jesteśmy jedną z najlepiej zarabiających grup społecznych, więc powinniśmy dla IDEI pracować i dla STATYSTYK szybciej umieraćSmile Pojawia się tylko jedno dziwne i niezrozumiałe (dla rządu i części Polaków) pytanie: DLACZEGO NAUCZYCIELE CHCĄ STRAJKOWAĆ?
rusycystka
PostWysłany: Nie 11:50, 18 Maj 2008    Temat postu:

Jak zwykłej nauczycielce udało się wejść do tak zacnego grona?
Super tekścik Cool
Ola
PostWysłany: Nie 1:41, 18 Maj 2008    Temat postu: Szyk i elegancja, czyli sztuka manipulacji

Sztuka manipulacji - czyli wojewódzkie konferencje minister Hall




Ile takie… gadanie kosztuje? – pytał onegdaj Smoleń Laskowika. To pytanie przypomniało mi się, gdy, siedząc w eleganckiej sali, oglądałam spotkanie minister Katarzyny Hall promujące projekt reformy programowej.

Reforma to sprawa poważna, na spotkanie udałam się więc przygotowana. Przeczytałam ze zrozumieniem propozycje opublikowane na stronie internetowej i informację o podobnych wydarzeniach w innych miastach wojewódzkich. Ponieważ nie mogłam zrozumieć związku opisywanego w komunikacie entuzjazmu uczestników konferencji z treścią projektu, z dreszczykiem emocji patrzyłam na to, co się rozgrywało przed moimi oczami. A było na co popatrzeć.

Wszystko odbywało się według napisanego w Warszawie scenariusza. Widownię stanowili dyrektorzy i samorządowcy. Najpierw przemówiła Pani Minister. Opowiedziała o projekcie, uatrakcyjniając swoje wystąpienie kilkoma ogólnymi hasłami wyświetlonymi na ekranie. Na uwagę zasługuje tutaj niebywała częstotliwość użycia słowa: chcemy. Ekscytująca i niezwykle nowatorska była również zapowiedź, że ta reforma umożliwi przymuszenie uczniów do rozwijania swoich pasji. I na dodatek będzie to przymuszanie przyjazne.

Kiedy Pani Minister zakończyła prezentację, widownia udała się do trzech mniejszych sal, by pracować w grupach panelowych. W tym czasie Pani Minister odbyła konferencję prasową i wzmocniła siły obiadem w zaufanym gronie. Sprawiedliwie trzeba oddać, że uczestnicy też nie byli trzymani na głodno. Pracą w grupach kierowali wybrani wizytatorzy kuratorium pod bacznym okiem pracowników ministerstwa towarzyszących Pani Minister w podróży.

Trzeci akt rozgrywał się ponownie na sali plenarnej. Najpierw panie wizytator pięknie zaprezentowały wyniki prac w grupach. Co prawda na widowni odzywały się zdziwione szepty, że o tej sprawie wcale nie było mowy, a tę część projektu ostro skrytykowano, że wymieniane filary zespołu ekspertów reformują oświatę od trzydziestu lat, ale przecież wszystkim się nie dogodzi.

Po prezentacji ponownie przemówiła Pani Minister. Podziękowała za wniesione uwagi i obiecała wnikliwą ich analizę. Nie mogła tylko zrozumieć dlaczego widownia dopatrzyła się w projekcie wad, skoro ona go przeczytała i uważa, że jest bardzo ciekawy i precyzyjnie opracowany. Tylko wprowadzać i patrzeć jak polska oświata rozwija się i pięknieje. W tym miejscu akurat przypomniała mi się definicja demokracji według jednego z moich znajomych: Ty masz prawo mówić, a oni mają prawo nie słuchać. Warto odnotować, że w tej części programu słowami dominującymi były: przyjazna i nowoczesna.

Nie ma co ukrywać, udział w tym przedstawieniu był bardzo pożyteczny i pouczający. Można było poszerzyć swoją wiedzę o wiele informacji, których nie było w projekcie. Co najważniejsze, reforma nie będzie nic kosztować. Długo by wymieniać to, co zdaniem Pani Minister będzie można zrobić metodą chałupniczą. Na przykład przystosowanie pomieszczeń szkolnych dla sześciolatków. W końcu wystarczy przesunąć w sali lekcyjnej krzesła pod ściany, rozłożyć dywanik i dzieciaki mogą się bawić. Obowiązek szkolny będzie od szóstego roku życia, ale tak naprawdę od siódmego. Diagnoza przedszkolna nie musi być prowadzona przez psychologów, bo panie nauczycielki są wykształcone i wystarczy, że będą obserwować swoich wychowanków. I tak dalej, i w tym samym stylu. Nauczycieli zainteresuje najbardziej fakt, że znowu powrócą szkolenia kaskadowe. Nie trudno nawet odgadnąć kto już w Warszawie zaciera łapki na myśl o przewidywanym w niedalekiej przyszłości stanie swojego konta bankowego.

Po kilku godzinach spędzonych w atmosferze przyjaźni i nowoczesności, a może nowoczesnej przyjaźni, wyszłam zadowolona i podbudowana. W końcu nie grozi mi perspektywa spokojnej pracy. Reformatorzy z trzydziestoletnią praktyką o to zadbają. Ktoś wziął na siebie trud stworzenia projektu, ale otrzymałam od Pani Minister zapewnienie, że reforma będzie naszym wspólnym dziełem.

I tak ja – prosta nauczycielka – zupełnie bez wysiłku będę miała coś własnego. Tylko czy to czasami nie chodzi o odpowiedzialność?

Bożena Pierzgalska

Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group