www.dobrynauczyciel.fora.pl
sprawy nauczycieli
FAQ
::
Szukaj
::
Użytkownicy
::
Grupy
::
Galerie
::
Rejestracja
::
Profil
::
Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości
::
Zaloguj
Forum www.dobrynauczyciel.fora.pl Strona Główna
»
Giełda
Napisz odpowiedź
Użytkownik
Temat
Treść wiadomości
Emotikony
Więcej Ikon
Kolor:
Domyślny
Ciemnoczerwony
Czerwony
Pomarańćzowy
Brązowy
Żółty
Zielony
Oliwkowy
Błękitny
Niebieski
Ciemnoniebieski
Purpurowy
Fioletowy
Biały
Czarny
Rozmiar:
Minimalny
Mały
Normalny
Duży
Ogromny
Zamknij Tagi
Opcje
HTML:
TAK
BBCode
:
TAK
Uśmieszki:
TAK
Wyłącz HTML w tym poście
Wyłącz BBCode w tym poście
Wyłącz Uśmieszki w tym poście
Kod potwierdzający: *
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Skocz do:
Wybierz forum
Dla niezarejestrowanych
----------------
Licznik
Linkownia
Tematy
----------------
!! WALCZMY O SWOJE !!
Aktualności (prasa, radio, TV)
O wszystkim....
Protesty i akcje
Lista Librusa
APEL POLSKICH NAUCZYCIELI
Nowy związek zawodowy nauczycieli
Ankiety
sprawy "administracyjne"
Problemy prawne
Zakłady sportowe
Giełda
Czat na żywo
Praca
----------------
Przedmioty ścisłe
Przedmioty humanistyczne
Przegląd tematu
Autor
Wiadomość
wielki_edukator
Wysłany: Pią 10:45, 18 Kwi 2014
Temat postu:
Wolność jest prawem każdego z nas. Objawia się ona również poprzez niezależność finansową. Dlatego jak najbardziej popieram różne formy inwestowania. Ja osobiście "zarabiam" na kursach walut, niemniej jednak są to nieco większe niż na lokacie środki, a i ryzyko również jakieś jest. Uważam jednak, że giełda nie jest najlepszym rozwiązaniem, bo nawet wiedza nie gwarantuje tutaj sukcesu. Co więcej w krótkookresowej perspektywie ciężko liczyć na duże zyski, a wręcz można stracić. Cierpliwość jest zatem bardzo wskazana, a i tak nie daje 100 % szansy na pomnożenie środków, powyżej poziomu inflacji. Jeszcze w liceum "bawiłem się" w zakłady bukmacherskie, ale wiadomo jak to z tym jest
Pozdrawiam
motyl
Wysłany: Pią 18:49, 11 Kwi 2008
Temat postu: dlaczego lubię giełdę?
Bo dorosłem do tego, by wiedzieć, ze w życiu njaważniejsza jest (oprócz zdrowia) niezależność. A jednym z jej przejawów jej swobodne dysponowanie czasem. Bo to ode mnie zależy, jak wykorzystam czas, który jest mi dany, a którego ilości (tej do wykorzystania) nie znam...
Dlatego zamiast własnych refleksji pozwalam sobie wkleić dziś pewien artykuł, który wydaje mi się wielce wymowny:
NIEWOLNICY CZASU - CZYLI ZRÓB, COŚ NIM SIE ZESTARZEJESZ...
Nawet nie wiemy, kiedy to się staje. Czy kiedy wchodzimy w dorosłe życie? Czy może stało się to gdzieś pomiędzy nauką pisania a studniówką? Ani się obejrzeliśmy, a staliśmy się niewolnikami czasu. Wszak to nie my mamy czas, ale on ma nas.
Jak się masz? – Nie mam czasu
Do tego coraz częściej sprowadzają się Twoje konwersacje ze znajomymi? Na kawę z Kaśką umawiasz się od miesiąca, a na piwo z Piotrkiem..." może za tydzień będę mieć trochę wolnego czasu". Wolny czas? Co to niby takiego? Czy to taki czas, kiedy minuty płyną wolniej? Minuty, które nie pozwalają nam martwić się tym, co mamy do zrobienia jutro? Minuty, które nie znają dźwięku telefonu i dat w kalendarzu. Snują się powoli, jedna za drugą bez zbędnego pośpiechu... tik... tak... tik... tak. Tik, tak, tik, tak... Rany! Już siódma a jeszcze tyle do zrobienia!
A więc to on! Zegar dręczyciel – bezlitośnie odmierza czas. Wybija 6 rano. Do pracy marsz! Szybko, szybko, bo punkt 6.32 odjeżdża autobus, a przecież dziś nie możesz się spóźnić – w zasadzie to lepiej w ogóle się nie spóźniać, lepiej być na czas! Punkt 10 – przerwa na śniadanie. Ach, kto by tam jadł śniadanie, może "złapiesz" Jolkę na gadu-gadu, to dowiesz się co u niej słychać. O jest!... no tak, nie ma teraz czasu – pracuje. Szybki telefon do męża, sprawdzić czy dziecko ma się dobrze.
Ok, wracamy do pracy! Praca, praca, praca i oto jest! Upragniona, wyczekiwana, cudowna godzina 15 – idziesz do domu! Wolne! Ale po drodze jeszcze odebrać dziecko, odwiedzić mamę (ewentualne zakupy dla mamy), zakupy, obiad, mąż, sprzątanie, ooo! To Ty masz męża? (Boże, kiedy to się stało, ciekawego co u niego?) A mąż? Pewnie właśnie naprawia odkurzacz, a może już zrobił zakupy? Sprzątanie, pranie, gotowanie. Już 19! Kolacja – może uda się pogadać z mężem, o ile sam nie tonie w papierach (przecież jutro rano musi oddać raport). Nie udało się. Trudno, to może jutro. Niech ktoś wyniesie śmieci! Rybkom trzeba zmienić wodę! 20, 21, 22 Tak, tak – jeszcze ktoś musi wyjść z psem. Uff – czas wolny. Tylko dlaczego zawsze przypada na okres spania? Złośliwość!
Wybija 6 rano. Do pracy marsz!
I pomyśleć, że zegar wymyślono, aby nam służył, a tym czasem to my służymy jemu.
Zegarek... uwiesił się taki naszej ręki i myśli, że mu wszystko wolno. Razem z kalendarzem stworzyli sobie niezły zespół i rządzą teraz naszym życiem. Termin oddania pracy, projektu, raportu, termin u dentysty, przeglądu samochodowego, spłaty raty, załatwienia wakacji, wykupienia ubezpieczenia. A podczas urlopu, o ile uda Ci się wyluzować, to wściekasz się na zagranicznych obiboków. Tacy spokojni, zajęci byciem tu i teraz (czy nie po to mamy wakacje?). Nieroby, próżniacy, marnują czas – myślisz sobie? I dlaczego są tacy szczęśliwi?! Cóż... oni mają czas, a my mamy zegarki.
"Ludzie mają zbyt mało czasu, aby cokolwiek poznać. Kupują w sklepach rzeczy gotowe. A ponieważ nie ma magazynów z przyjaciółmi, więc ludzie nie mają przyjaciół." – "Mały Książe", Antoine Saint-Exupery. Jak to się stało, że masz nowy telefon komórkowy, meble, pełną lodówkę, szafę, łóżko, buty a nie masz czasu? Może podobnie jak przyjaciół, nie można go nigdzie kupić? Wtedy może by było łatwiej. "Poproszę pół kilo czasu" – kupujesz i masz. A tak, pozostanie nam użalanie się nad sobą i marnowanie czasu na rozmyślania, że mamy go tak mało lub wcale.
Kiedy Ty ostatni raz byłaś w kinie, karnet na basen pewnie dawno stracił już ważność i kto to w ogóle ma dziś czas na czytanie książek...
Spóźnienie, niedotrzymany termin, obiad o godzinę później, a świat nadal istnieje. Świeci słońce, pada deszcz, jest dzień i noc – nic się nie zmieniło. Nie, żebym namawiała do niedotrzymywania terminów i spóźnialstwa, ale gdyby tak choć na chwilę urwać się z tej niewoli? Przecież nie codziennie musimy oddać raport i nic nie stanie się, jeśli pranie poczeka do jutra. A może tak dziś po pracy po prostu nie robić nic? Nic, bez poczucia winy, że przecież już 16-ta? Może tak zostawić w domu zegarek i wyjść z rodziną na długi spacer? Może w końcu spotkać się z Kaśką na kawę lub pójść z Piotrkiem na piwo? W końcu czas to najcenniejsze co możemy podarować naszym bliskim.
Życie to taki wyścig z czasem. Chcemy być najlepsi, pierwsi, nigdy nie zawieść. Ścigamy się z terminami, ze wskazówkami zegara... tak przez całe życie. Tylko pamiętaj, że na końcu ścigasz się już tylko sam ze sobą i bez znaczenia jest wtedy czas. Bo czas ciągle jest ten sam, to tylko my w nim mijamy...
::
fora.pl
- załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by
phpBB
© 2001, 2005 phpBB Group
::
template subEarth by
Kisioł
.
Programosy
::
Regulamin