stoper
Aktywny uzytkownik
Dołączył: 15 Mar 2008
Posty: 401
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 30 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: opolskie
|
Wysłany: Pią 13:48, 04 Cze 2010 Temat postu: Nauczycielka agituje: Komorowski i Tusk to zdrajcy |
|
|
Tak oplakatowanym samochodem przyjeżdża do szkoły jedna z nauczycielek w podłódzkim Bedoniu. - Z pracy jej za to nie wyrzucę - mówi dyrektorka.
Czerwony fiat stoi kilkanaście metrów od głównego wejścia do szkoły. Do tylnych szyb po obu stronach auta przyklejone są zdjęcia pełniącego obowiązki prezydenta i premiera. Na ustach mają przypominające ścieg kreski zrobione mazakiem- jakby ktoś je zaszył. Pod zdjęciami napis "Zdrajcy".
Z napisów na fotografiach dowiadujemy się, że "rząd ukrywa prawdę". Prawdopodobnie chodzi o prawdę o wypadku lotniczym w Smoleńsku, bo czoło Komorowskiego zasłania tytuł "Mgła nad katastrofą". Całość wygląda na skserowaną stronę tabloidu, choć "Mgła nad katastrofą" kojarzy się z "Gazetą Polską". Pod takim tytułem wydrukowała niedawno artykuł sugerujący, że przyczyną smoleńskiej tragedii mógł być zamach.
Fiatem przyjeżdża do szkoły nauczycielka Katarzyna Hejman. Uczy w zerówce. W średnim wieku, ubrana na sportowo, długie czarne włosy. Zapytana o powód umieszczenia na aucie swoistych kolaży, odpowiada: - Rząd mnie oszukuje, to mój protest.
"Gazeta": - Ale co ma do tego Komorowski? I o co chodzi z tą zdradą?
Pani Katarzyna przypomina, że pełniący obowiązki głowy państwa jest z tej samej partii co premier, i powtarza, że czuje się oszukana i obrażona. Szczegółów nie zdradza. - To mój samochód i mój protest - ucina i znika za drzwiami sali, w której czekają na nią dzieci.
Prawo zabrania uprawiania polityki w szkole, ale nauczycielka "oszukana" przez rząd parkuje swojego fiata przed budynkiem. - Nie szkodzi, teren przed szkołą również należy do szkoły i obowiązują te same przepisy - twierdzi Agnieszka Błażejczyk, dyrektorka jednej z łódzkich podstawówek. - Kiedyś na słupach przed naszą szkołą pojawiły się ulotki kandydatów w wyborach samorządowych. Uczniowie nie mogli ich nie zauważać, gdy szli na lekcje. Zadzwoniłam do straży miejskiej i natychmiast ulotki usunięto - wspomina Błażejczyk.
Jerzy Borczyk uczy wiedzy o społeczeństwie w podobnej szkole. Też na wsi, tyle że w Głuchowie (woj. łódzkie) i w gimnazjum: - Często mówię uczniom o partiach, ich programach, ale obiektywnie, nie demonstrując swoich poglądów.
Według niego grzech nauczycielki z Bedonia jest potrójny. - Nie dość, że agituje, to jeszcze szerzy nienawiść i kłamie, bo przyczyny katastrofy wciąż są wyjaśniane. Póki co nie ma nawet czego ukrywać - zauważa Borczyk.
Moich rozmówców nie przekonuje również argument nauczycielki, że to jej samochód. - Czyli nauczyciel może przyjść do szkoły w koszulce z takim albo jeszcze gorszym napisem i powiedzieć: "To moja koszulka"? - pyta retorycznie Błażejczyk. - Absurd! Nieważne, czyj jest samochód i koszulka. Ważne, że nauczyciel agituje, a to wśród uczniów zabronione.
Dyrektorka szkoły w Bedoniu Małgorzata Sarzyńska zarzeka się, że o plakatach ze "zdrajcami" Tuskiem i Komorowskim pierwsze słyszy, choć jeden z rodziców ponoć widział, jak wysiadała z fiata pani Katarzyny, gdy obie przyjechały nim do szkoły. - Porozmawiam z koleżanką. Jest rozsądna, mam nadzieję, że je zdejmie.
A jeśli nie?
- Z pracy jej za to nie wyrzucę - odpowiada Sarzyńska, którą bardziej niepokoi to, że rodzice uczniów poskarżyli się na plakaty "Gazecie", a nie jej.
Po publikacji w "Gazecie" rodzice uczniów poinformowali nas, że plakaty z samochodu nauczycielki zniknęły.
źródło: [link widoczny dla zalogowanych]
Post został pochwalony 0 razy
|
|