List od pani Bozeny Ptak

Bożena Ptak

A, jeszcze jedno, jeżeli Wam to nie uchybi, przestańcie z tą "panią", bo naprawdę poczuję się babcią. Z dziećmi, z zięciem, a nawet dziewczyną mojego syna jesteśmy na "ty", więc źle się czuję w takich oficjalnych relacjach.

madaszka

Dziś tu zaglądał. Najlepiej wysłać do niego prywatną wiadomość.

Bożena Ptak

Na braku nieustannego ataku na (nie lubię tego wyrazu) członków forum.

Przepraszam, ale dopiero zauważyłam, że chodzi o brak ataku, a nie o nieustanne atakowanie forumowiczów... Dzięki XX

Bożena Ptak

Madaszko, a kiedy Ty sypiasz? Rozbudziłaś moją wielką ciekawość swoją osobą. Tak wielką, że gotowam Ci udostępnić wakacyjnie swoje mieszkanie w lipcu. Napisz coś do mnie na priv.... Mieszkanie za podlewanie roślinek.

madaszka

Bożenko, nauczyciele u nas pracują różnie i rożne są tego przyczyny. I na tych przyczynach należałoby się raczej skupić. Ale dziś jest już zbyt późno, by otwierać kolejny wątek. Myślę jednak, że warto do tego wrócić.

madaszka

Sypiam w sobotę do 11. Lubię też piżamowe niedziele. Na priv... na pewno napiszę, a do kwiatów nie mam ręki. Smile

Bożena Ptak

xx, współczuje i zazdroszczę, że miałeś w życiu okazje współpracować z prawdziwymi nauczycielami. Mnie też takich paru udało się spotkać.

xx

Pani Bożeno.
Dziękuję bardzo.
Miałem ogólnie bdb (dzisiaj celujących) nauczycieli. Szkoda, że odchodzą na drugą stronę światła.
Spotkam ich za jakiś czas.

Bożena Ptak

Jak patrze na nauczycieli któzy pracują w szkołąch to jeszcze mogę dodać ze tylko potrafia srać we wlłasne gniazdo - sorki ale mnie poniosło i idę po piwsko

To Wasze zdania o naszym środowisku. Przepraszam za podsłuch....

Bożena Ptak

A może ja jestem z tych XX, ktorzy odchodzą na drugą stronę księżyca?

xx

Pani Bożeno. Po co te uszczypliwości.
To nie jest moje zdanie o naszym środowisku.

filologini58

Tak sobie czytam i zastanawiam się, czy włączyć się do dyskusji, bo faktycznie późno jest, a wczoraj położyłam się ok.2 Wypadałoby wreszcie zacząć dbać o siebie i skończyć z tym przesiadywaniem po północy.
Moje poglądy na temat naszego środowiska ewoluowały bardzo długo i często. Doszłam do punktu, w którym stwierdzam, że należy pozbyć się stereotypów, ponieważ są one niezmiernie szkodliwe. Powtarzając je utrwalamy negatywny obraz, który przecież stale się zmienia. Ktoś już na tym forum mówił, że nie jesteśmy ani gorsi, ani głupsi od innych grup zawodowych. Istnieją tylko fakty takie jak ten, ze feminizacja naszego zawodu podziałała wyjątkowo niekorzystnie na jego rangę. To głównie dlatego jesteśmy lekceważeni i poniewierani - bo tak w tym kraju traktuje się kobiety. Niech nasi forumowi dżentelmani nie czują się urażeni, bo to ich z pewnością nie dotyczy - jestem pewna, że należą do wyjątków potwierdzających regułę.
Na nieszczęście trafiła nam się do tego kobieta minister. Jakie są kobiety? Na pewno różne. Zgodnie ze stereotypami, kobiety bywają uległe, strachliwe, nieszczere. Potrafią też być okrutne, często bardziej nawet od mężczyzn. Politycy wiedzą o tym i wykorzystują ten fakt bezwzględnie. Premier (już nie mój) Tusk nie przypadkowo zaprosił tak duże grono kobiet do swojego rządu - wiedział, ze będą szły w zaparte i będą skłonne do gnojenia swoich 'koleżanekpo fachu' (vide: Hall, Kopacz).
Myślę,że aby widzieć sens podjęcia jakiegokolwiek działania, trzeba jednak zmienić perspektywę spojrzenia na nasze srodowisko. Trzeba naprawić, to co zepsuły usłużne władzy media. Wierzę, ze nie jesteśmy tak źli i tak głupi, jakimi się nas maluje.

xx

Filologini. Co ma piernik do wiatraka. Po co utrwalasz bzdurną różnicę między kobietami i mężczyznami ? Jesteśmy różnym gatunkiem ?

Bożena Ptak

Jeszcze raz mi tu ktoś zapaniuje, a oddalę się, bo czuję się traktowana jak starucha. Łatwiej dowala się koleżance. Mam dzisiaj cholernie dobry humor, bo wykonałam dużo dobrej roboty, więc mi go XX nie psuj. Może uda nam się trochę polubić... A co do matematyków, to dwa razy /AŻ dwa razy/ w mojej edukacji trafiłam na wspaniałych. Pierwszy był nałogowym matematykiem i alkoholikiem /to drugie nas łączyło/. Na jakiejś tam klasówce, do której jak zwykle byłam nieprzygotowana, zamiast rozwiązywać zadania, pisałam rymowankę o wstrętnym ch..., który zamiast używać w nocy z żoną jak przystało na prawdziwego faceta, wymyśla kretyńskie zadania, aby nas pogrążyć. Facet dorwał mój wierszyk, schował, lekcja się skończyła. Nie spałam do lekcji następnej, przekonana, że wylatuję tym razem ze szkoły i tyle. Tymczasem o wierszyku sza, a ja przy każdym nowym temacie pierwsza przy tablicy. Wkładał mi łopatą do głowy matematyczne zawiłości tak dlugo aż pojęłam. Na koniec zwracał się do klasy :"Jak ona już rozumie, to pewno wszyscy". Na klasówki przygotowywał dla mnie specjalne instrukcje "krok po kroku", a było nas w klasie 46 osób, więc dostrzec taki antytalent.... i nie wymagał ode mnie więcej niż na 3. "Ptakówna" powiadał "ty tam ćwicz te swoje wiersze, pilnuj swojej poezji, a będą z ciebie ludzie". O drugim inna historia, ale nie na dzisiaj, bo za chwilę mam intercity do stolicy. A tam zebranie ludzi przytomnych na temat obywatelskego projektu ustawy medialnej, której PO i tak nie da żadnej szansy.

xx

To o matmie dobre. Gdyby nie obowiązkowa matura z matmy, to moję postępowanie z uczniami jest podobne. Bądź dobry z czegokolwiek w zakresie szkoły średniej, a odpuszczę tobie. Miałem słabego ucznia. Pani Prof. od polskiego zaprosiła mnie na pokaz teatralny, który przygotowała. Oczywiście miernota z matmy grał główną rolę. Tak mnie zachwycił, że matmę mu darowałem.