Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
wyborca
Gość
|
Wysłany: Czw 8:15, 11 Wrz 2008 Temat postu: |
|
|
Tusk ogłosił kolejny cud: przyjęcie waluty euro w 2011 r.
Ile na tym (ogłoszeniu nowiny i jej wdrożeniu) stracimy?
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
ba
Dołączył: 05 Kwi 2008
Posty: 27
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: woj.pomorskie
|
Wysłany: Czw 23:36, 11 Wrz 2008 Temat postu: |
|
|
Będziemy jeszcze większymi "dziadami" niż obecnie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
wyborca
Gość
|
Wysłany: Pią 15:16, 12 Wrz 2008 Temat postu: |
|
|
A ja się boję, ze największy numer wytnie PO nauczycielom po Dniu Edukacji - będzie likwidacja Karty nauczyciela ZE WSZYSTKIMI DOTYCHCZASOWYMI UPRAWNIENIAMI i prywatyzowanie oswiaty, co oznacza likwidacje wielu szkól i etatów. Obym się mylił...
Co do broniarza, bez satysfakcji stwierdzam, ze nie nie pomyliłem się: nie ma strajku, a prezes SB tak broniegocjuje, że tylko Tusk na tym wygrywa.
A już trzy lata temu m,ogło być inaczej, ale prezes stchórzył i tchórzy do dziś lub bawi się w ambicjonalną wojenkę z Kubowiczem.
|
|
Powrót do góry |
|
|
emigrować?
Gość
|
Wysłany: Pią 20:51, 12 Wrz 2008 Temat postu: |
|
|
Studia mogą być sposobem na osiedlenie się w Kanadzie
Kanada chce przyciągać do siebie specjalistów i młode, zdolne osoby. Od października wprowadza specjalne ułatwienia, umożliwiające Polakom otrzymanie prawa stałego pobytu.
Jeżeli chcemy stanąć do międzynarodowej konkurencji o zdobycie najlepszych i najzdolniejszych, musimy usprawnić sposób przyjmowania tych, którzy chcieliby pracować tu w swoich zawodach i przyczyniać się do wzbogacenia społecznego dorobku Kanady - to słowa kanadyjskiej minister imigracji, Diane Finley wypowiedziane niedawno podczas konferencji prasowej w Waterloo, Ontario.
Oznajmiła ona, że zapowiadane od miesięcy wprowadzenie do kanadyjskiego prawa imigracyjnego nowej kategorii, Canadian Experience Class, nastąpi w październiku tego roku. Ujawniła też niektóre szczegóły tego programu.
Stały pobyt
Ta szczególna kategoria imigrantów ma zdaniem rządu kanadyjskiego umożliwić kwalifikującym się kandydatom otrzymanie prawa stałego pobytu, bez konieczności opuszczania przez nich Kanady. Pracownicy z kanadyjskim doświadczeniem i studenci nie będą już musieli - tak jak to było dotychczas - przerywać studiów lub zrywać kontraktów o pracę tylko po to, aby złożyć podanie umożliwiające im osiedlenie się w Kanadzie. Ponadto jak w żadnym z dotychczasowych imigracyjnych programów zdobyte w Kanadzie doświadczenie zawodowe będzie brane pod uwagę jako zasadnicze kryterium przy rozpatrywaniu podań o stały pobyt w Kanadzie w kategorii Canadian Experience Class.
Przewiduje się, że w pierwszym roku istnienia tej nowej imigracyjnej kategorii około 12-18 tysięcy osób ubiegających się o jej przyznanie otrzyma prawo stałego pobytu. Diane Finley oznajmiła, że w przyszłości Kanada będzie przyjmować w tej kategorii około 25 tysięcy imigrantów rocznie. Stanowiłoby to 10 procent ogólnej liczby imigrantów przyjmowanych każdego roku do Kanady.
Powodem wprowadzenia przez rząd tej nowej kategorii imigracyjnej jest chęć zachęcenia do osiedlenia się w Kanadzie osób zdolnych i ambitnych. Tajemnicę poliszynela stanowi też fakt, że Kanada nie chce tracić osób, które zdążyły już udowodnić, że nie będą miały w Kanadzie problemu z integracją, a ponadto efektywnie zasilą kanadyjski rynek pracy. Powszechnie wiadomo, że osoby ubiegające się o prawo stałego pobytu poza Kanadą musza latami czekać na rozpatrzenie ich podania. Wprowadzenie Canadian Experience Class ma więc zapobiec odpływowi z Kanady osób najbardziej wartościowych.
Konieczna znajomość języka
W obliczu faktu, że przeciętna wieku w Kanadzie stale rośnie, a jednocześnie obserwuje się coraz wyraźniejszy brak specjalistów z niektórych dziedzin, podjęcie działań umożliwiających wykorzystanie potencjału, jaki reprezentują osoby w tym kraju wykształcone i te, które zdobyły tam zawodowe kwalifikacje, stało się koniecznością. Eksperci wskazują też, że imigranci, którzy zdobyli doświadczenie na kanadyjskim rynku pracy przed ostatecznym osiedleniem się w Kanadzie, osiągają wyższe zarobki niż inni.
Osoby posiadające prawo stałego pobytu w Kanadzie mogą ubiegać się w odpowiednim czasie o kanadyjskie obywatelstwo. Studiowanie w Kanadzie może więc stać się sposobem na osiedlenie się w tym kraju, tym bardziej że wprowadzono ostatnio dla zagranicznych studentów wiele udogodnień, jak na przykład przyznanie im zezwolenia na pracę już po sześciu miesiącach od rozpoczęcia studiów.
Aby być zaliczonym do Canadian Experience Class, kandydaci muszą mieć dwuletni staż legalnej pracy w Kanadzie. Studenci muszą udowodnić, że ukończyli trwający co najmniej dwa lata program studiów w kanadyjskim uniwersytecie lub college'u i mają roczne doświadczenie zawodowe. Warunkiem ubiegania się o zaliczenie do tej kategorii jest też znajomość języka niezbędna do wykonywania zawodu.
Ważne!
Zyskanie statusu Canadian Experience Class będzie wymagać udowodnienia dwuletniego stażu legalnej pracy w Kanadzie. Studenci będą musieli udowodnić, że ukończyli trwający co najmniej dwa lata program studiów na kanadyjskim uniwersytecie lub college'u i mają roczne doświadczenie zawodowe. Warunkiem ubiegania się o zaliczenie do tej kategorii jest też znajomość języka niezbędna do wykonywania zawodu
POLSKO-KANADYJSKA UMOWA
14 lipca 2008 r. Diane Finley, minister obywatelstwa i imigracji, podpisała umowę z Polską, umożliwiającą młodym obywatelom Kanady i Polski podróżowanie oraz podejmowanie pracy w drugim kraju przez okres do roku. Podpisanie Umowy o Wspieraniu Mobilności Młodych Obywateli ma stworzyć młodym Kanadyjczykom i Polakom znacznie więcej możliwości w zakresie podejmowania pracy i podróżowania. Więcej informacji na temat umowy na stronie internetowej Ministerstwa Spraw Zagranicznych i Handlu Międzynarodowego
Informacje dotyczące przyjazdu do Kanady na stronach Ministerstwa Obywatelstwa i Imigracji Kanady Od marca 2008 r. Kanada zniosła też wizy dla polskich obywateli.
na stałe mieszka w Kanadzie, publikuje też w tamtejszych mediach
Magdalena Tews
|
|
Powrót do góry |
|
|
spik
Gość
|
Wysłany: Sob 7:00, 13 Wrz 2008 Temat postu: |
|
|
Rok 2009 będzie przełomowy z punktu widzenia podatników. Po raz pierwszy od wprowadzenia w Polsce PIT, czyli od 1991 r., skomplikowaną skalę trzystopniową zastąpi prostsza dwustopniowa.
Nowe zasady sprzyjają wszystkim - według szacunków resortu finansów dzięki zmianie w kieszeni podatników zostanie aż 7-9 mld zł. Jednak najbardziej skorzystają ci, którzy do tej pory wpadali w najwyższy próg podatkowy.
Od stycznia zamiast dotychczasowych trzech progów w podatku PIT, w wysokości 19, 30 i 40 proc., będziemy płacili tylko dwie stawki tego podatku - 18 i 32 proc. Bardzo wysoko, bo na poziomie 85,5 tys. zł rocznego dochodu brutto (czyli 7125 zł miesięcznie), ustawiono też próg, od którego będziemy płacili wyższą stawkę. Dzięki takim rozwiązaniom osoby zarabiające kilka średnich pensji miesięcznie mogą zaoszczędzić nawet kilkanaście tysięcy złotych. W kieszeni zwykłego śmiertelnika, dostającego 2 tys. zł miesięcznie, zostanie 156 zł.
Finansiści pozytywnie oceniają zmiany. Podkreślają, że im prostszy system podatkowy, tym lepiej, bo mniej czasu potrzeba na wyliczanie należności. Poza tym każde obniżenie podatków oznacza większą atrakcyjność inwestycyjną Polski. A mamy z tym problem, bo pod względem podatków jesteśmy w tyle za sąsiadami: niemal wszystkie kraje graniczące z nami na południu i wschodzie mają już liniowy podatek dochodowy. Niższe opodatkowanie pracy to także wyższe zarobki netto - bez podnoszenia płac przez pracodawców.
Jednak część ekspertów podatkowych nie kryje rozczarowania. Krytykują rząd za to, że nie poszedł dalej w promowaniu rozwiązań sprzyjających zatrudnianiu.
Szkoda, że rząd nie zamierza mocno podnieść kosztów uzyskania przychodu - mówi Rafał Iniewski, szef zespołu podatkowego w PKPP "Lewiatan". Gdyby się na to zdecydował, ludzie chętniej szukaliby pracy, bo podatki sprzyjałyby bardziej zarabianiu niż np. życiu z zasiłków - tłumaczy.
Obecnie koszt uzyskania przychodu wynosi zaledwie 586,85 zł. Tylko tyle według resortu finansów musimy wydać, żeby móc pracować. Wystarczy na słabej jakości garnitur lub garsonkę, ale nic więcej. Choć rząd przyjął już projekt ustawy budżetowej na 2009 r., wciąż nie wiadomo dokładnie, na jakie podwyżki może liczyć od stycznia ponad pół miliona pracowników sfery budżetowej.
Zaplanowany na przyszły rok wzrost funduszu płac o ponad 11 proc. wcale nie oznacza, że o tyle wzrośnie przeciętne wynagrodzenie w tej sferze. Wręcz przeciwnie. W niektórych przypadkach pensje mogą realnie nawet nieco spaść, bo gwarantowany wzrost wynagrodzeń wynosi tylko 2 proc., czyli poniżej inflacji prognozowanej na 2,9 proc. - Tylko nauczyciele mogą być pewni, że ich pensje mocno wzrosną - mówi "Polsce" wiceminister finansów Elżbieta Suchocka-Roguska.
Rząd zgodził się, że ich wynagrodzenia pójdą w górę dwukrotnie w ciągu przyszłego roku. W styczniu i wrześniu nauczyciele dostaną 5-proc. podwyżki, czyli w sumie 10 proc. Przyszłorocznych dochodów mogą też być pewni emeryci i renciści. Wyższa inflacja zanotowana w tym roku (ok. 4,5 proc. zamiast planowanych 2,5 proc.) zmusiła rząd do podwyższenia emerytur i rent w 2009 r. o 5,7 proc. (realnie o niespełna 3 proc.). Ostatnią grupą, która wie na pewno, co stanie się z jej dochodami w przyszłym roku, są pracownicy otrzymujący minimalne pensje. Od stycznia 2009 r. ich wynagrodzenie wzrośnie o 13,3 proc., do 1276 zł. Na tym koniec pewników.
Zakładamy, że w przyszłym roku oprócz nauczycieli na większe podwyżki będą mogli także liczyć pracownicy wojska, służb wewnętrznych i sprawiedliwości - mówi minister Suchocka-Roguska. Jednak ostateczne decyzje o pensjach podejmie kancelaria premiera do 24 września, bo wtedy mija termin przyjęcia budżetu - zastrzega. Innym założeniem przyjętym przez resort finansów jest zwiększanie pensji w tych urzędach, które pod względem płac wyraźnie odstają na minus od innych. A dysproporcje są duże, nawet w jednym województwie. Na przykład pracownik podległego wojewodzie mazowieckiemu urzędu ds. cudzoziemców zarabia średnio 2490 zł, podczas gdy jego odpowiednik w analogicznym urzędzie podlegającym urzędowi marszałkowskiemu - aż 3930 zł.
Nie może być tak, że jedne urzędy tracą pracowników na rzecz innych tylko z powodu nieuzasadnionych różnic płac - mówi minister Suchocka-Roguska. To nie koniec nowości w budżecie. Po raz pierwszy od lat rząd przyjął zasadę, że wydatki poszczególnych resortów nie będą rosły równo o z góry założony procent. W przyszłym roku więcej pieniędzy dostaną tylko trzy sfery uznane przez gabinet Donalda Tuska za priorytetowe: edukacja, nauka i drogi. Naukowcy dostaną w 2009 r. o 25 proc. pieniędzy więcej niż w tym roku, na modernizację i budowę dróg pójdzie ponad 18 mld zł, a wojsko uzyska dodatkowe 2,3 mld zł. Ekonomiści dobrze oceniają te zamiary rządu.
Do tej pory dawano wszystkim po równo, co trudno nazywać prowadzeniem świadomej polityki rządowej - mówi "Polsce" Ryszard Petru, główny ekonomista BPH. Ta ekipa zdecydowała się wybrać priorytety i na nie kierować zaoszczędzone gdzie indziej pieniądze. To dobra strategia, zwłaszcza że doinwestowane zostaną dziedziny prorozwojowe - dodaje.
Alina Białkowska, Łukasz Pałka
POLSKA Gazeta Krakowska
Nie wydaje się Wam, że jeśli nie będzie strajku do 24 września, to potem przegramy? Ba, nawet podwójnie, bo znów pójdzie w Polskę, ze nauczyciele dostaną podwójną podwyżkę...
|
|
Powrót do góry |
|
|
bogi
Aktywny uzytkownik
Dołączył: 17 Mar 2008
Posty: 160
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 11 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: zachodniopomorskie
|
Wysłany: Nie 0:13, 14 Wrz 2008 Temat postu: |
|
|
Ja już nie mam sił nawet pisać, dno i jeszcze raz dno! Tak myślę, że w szkołach jest wszystko ok, cicho, tak jest w mojej. Nikt nie interesuje się tym co nas czeka (oprócz pojedyńczych osób). Jak jest u Was?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
spik
Gość
|
Wysłany: Nie 7:37, 14 Wrz 2008 Temat postu: |
|
|
w znanej mi wiejskiej rzeczpospolitej babskiej (jest tylko 1 informatyk i ksiądz) tez konczy sie na narzekaniach i niecheci do działania, a już w ogóle (co rozumiem) wobec skompromitowanego znp.
|
|
Powrót do góry |
|
|
rozbawiony
Gość
|
Wysłany: Nie 21:20, 14 Wrz 2008 Temat postu: |
|
|
ZNP usunęło wszystkie posty ze swej strony!
Broniarz nie wytrzymał krytyki?
A może Tusk mu coś obiecał w broniegocjacjach?
|
|
Powrót do góry |
|
|
spik
Gość
|
Wysłany: Pon 11:18, 15 Wrz 2008 Temat postu: |
|
|
Fundusze emerytalne dostaną większe prowizje kosztem naszych emerytur. Zamiast niższych emerytalnych opłat, jak obiecywał rząd, już od przyszłego roku możemy płacić więcej.
Ministerstwo Pracy szykuje zmiany w emeryturach z Skorzystaj z naszej oferty!OFE. Od przyszłego roku zamiast jednego funduszu emerytalnego będziemy mieli kilka do wyboru. Od bardzo bezpiecznych, pilnujących, żeby nasze emerytalne oszczędności nie topniały, do ryzykownych, inwestujących pieniądze przyszłych emerytów agresywnie w akcje.
To nienowy pomysł. Powstania bezpiecznych funduszy chcieli twórcy reformy emerytalnej. Wprowadzenie takiego rozwiązania wymagało jednak uchwalenia nowych przepisów, ale żadna z ekip rządzących po 1999 r. tego nie zrobiła.
I JAKTU NIE KOCHAĆ TUSKA ZA JEGO CUDA...
|
|
Powrót do góry |
|
|
wyborca
Gość
|
Wysłany: Śro 21:57, 17 Wrz 2008 Temat postu: |
|
|
Hall powiedziała swoje, działacze ZNP "przysłuchiwali się debacie" i sa wyznaczone kolejne terminych bezsensownych i nieskutecznych broniegocjacji...
Pokażcie mi partię lub poważnego polityka, który jest FAKTYCZNIE zaangażowany w sprawy nauczycieli. Jestże taki?
|
|
Powrót do góry |
|
|
spik
Gość
|
Wysłany: Pon 19:28, 22 Wrz 2008 Temat postu: |
|
|
W Goleniowie powstaje brygada nauczycieli emerytów, którzy będą czekać pod telefonem na wezwanie w przypadku nagłych zastępstw. Stawka: 200 zł za gotowość do pracy plus 30 zł za jedną lekcję.
W ten sposób zachodniopomorska gmina chce rozwiązać problem zastępstw. Pomysł pojawił się po tym, jak urzędnicy zarządzili kontrolę w goleniowskich szkołach. Wychowawcy w 13 szkołach podstawowych i gimnazjach musieli dokładnie napisać, ile przez ostatnie dwa lata nie było lekcji i dlaczego. - Dokładnie przejrzeli dzienniki i wynotowali wszystkie godziny, które przepadły - mówi Dorota Rybarska-Jarosz, odpowiedzialna za oświatę w Goleniowie. - Wyniki są zatrważające.
W podstawówkach (w klasach IV-VI) nie odbyło się 27 proc. lekcji wychowania fizycznego, 25 proc. angielskiego, 23 proc. lekcji wychowawczych, 16 proc. polskiego i 11 proc. matematyki. Podobnie w gimnazjach: 26 proc. lekcji wiedzy o społeczeństwie, 21 proc. biologii, 15 proc. polskiego i 14 proc. historii. Lekcje nie odbyły się z powodu organizacji imprez szkolnych, konkursów i nieobecności chorych nauczycieli. Gmina postanowiła to zmienić. Wszystkie szkoły dostały zalecenie, by imprezy i uroczystości organizować dopiero po godz. 13, czyli po najważniejszych lekcjach.
- Na choroby nauczycieli jednak wpływu nie mamy. Możemy jedynie złagodzić skutki ich nieobecności. Dlatego postanowiliśmy stworzyć zespół nauczycieli interwencyjnych - tłumaczy Rybarska-Jarosz.
Pomysł jest prosty. Nauczycielami interwencyjnymi mają być emeryci oraz nieczynni nauczyciele - osoby, które mają uprawnienia do pracy w zawodzie, ale aktualnie nie uczą w szkole. Za gotowość do pracy każdy z nich ma otrzymywać ryczałt - 200 zł na rękę miesięcznie. Gmina podpisze z nimi umowę zlecenie. Za każdą lekcję nauczyciel dostanie 30 zł brutto. Dyrektor, którego nauczyciel pójdzie na zwolnienie, będzie musiał poinformować wydział edukacji. Urzędnicy zadzwonią do nauczyciela emeryta i wskażą mu szkołę.
- W listopadzie i grudniu wielu nauczycieli jest na zwolnieniach i nie zawsze jest kim ich zastąpić. W ubiegłym roku musiałem zatrudnić nauczycielkę aż z Łodzi, bo nasza polonistka złamała nogę i nie było jej trzy miesiące - mówi Mariusz Zalewski, dyrektor największego w Goleniowie Gimnazjum nr 2. - To interes dla wszystkich stron. Emeryci będą mieli pracę, gmina nie będzie musiała płacić za drogie zastępstwa, a ja będę miał problem z głowy. Jest tylko jeden warunek: emeryt ma naprawdę prowadzić zajęcia, a nie tylko pilnować klasy.
Brygada ma rozpocząć pracę w listopadzie. Na początek gmina chce zatrudnić pięciu emerytowanych polonistów i matematyków. Jeżeli pomysł się sprawdzi, zostaną zatrudnieni także nauczycieli innych przedmiotów. Nauczyciele interwencyjni będą prowadzić lekcje według programu w konkretnej klasie.
- Emerytury nauczycielskie to jałmużna. Dostajemy od 900 do 1,2 tys. zł, więc każdy szuka możliwości dorobienia - mówi Tatiana Milcarz, emerytowana nauczycielka języka niemieckiego ze Szczecina. - Sama mam kilka godzin w szkołach podstawowych. Część nauczycieli emerytów czuje, że mogliby jeszcze popracować, ale w mniejszym wymiarze godzin. Taka forma zatrudnienia jest korzystna, bo nauczyciele emeryci nie będą obciążani żadnymi dodatkowymi obowiązkami oprócz prowadzenia lekcji - ocenia.
- Na razie prowadzimy rozmowy z kilkoma emerytami. Wyrazili już zainteresowanie. Jesteśmy otwarci także na nauczycieli, którzy nie pracują w szkołach i studentów ostatniego roku studiów - mówi Rybarska-Jarosz.
- Problem niezrealizowanych lekcji dotyczy szkół w całym województwie. Zjawisko jest dość powszechne, szczególnie jesienią i na wiosnę. Cierpią na tym przede wszystkim uczniowie klas, które kończą szkołę i zdają egzaminy - mówi Artur Gałęski, zachodniopomorski kurator oświaty. - Pod pomysłem z Goleniowa podpisuję się obiema rękami. Jeżeli sprawdzi się w praktyce, będziemy namawiać inne gminy do podobnych rozwiązań.
Kolejny cud Tuska?
|
|
Powrót do góry |
|
|
wyborca
Gość
|
Wysłany: Śro 19:53, 24 Wrz 2008 Temat postu: |
|
|
Tusk robi swoje, a Hall zabawia się w broniegocjacje (przeciagane w nieskonczoność - czy by dla ratowania twarzy Broniarza przed nauczycielami?):
Pensum nauczycielskie będzie co roku zwiększane o godzinę i docelowo ma osiągnąć poziom 22 godzin – ogłosiło Ministerstwo Edukacji Narodowej podczas środowego posiedzenia Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu Terytorialnego.
Obie strony zawarły porozumienie w sprawie najbardziej spornego punktu zmian w rządowym projekcie nowelizacji Karty Nauczyciela, czyli właśnie nauczycielskiego pensum. Zgodnie z ustaleniami, zostanie ono podniesione o cztery godziny. Wszystko odbędzie się stopniowo – co roku o godzinę.
Najważniejsze dla samorządowców jest to, że rząd zgodził się wziąć na siebie polityczną odpowiedzialność za ten krok. Wcześniej obie strony spierały się ze sobą o to, na kim spocznie konieczność poniesienia ryzyka tak niepopularnej w środowisku nauczycielskim decyzji. Rząd bowiem początkowo chciał, by prawo do podwyższania pensum przysługiwało właśnie samorządom. Przedstawiciele organizacji zrzeszających samorządowców jednak zaprotestowały i zażądały od rządu, by ten odgórnie, w nowelizacji Karty Nauczyciela, określił nowe pensum.
- Strona samorządowa jest usatysfakcjonowana, ponieważ poprawki do Karty Nauczyciela wychodzą naprzeciw naszym oczekiwaniom – ogłosił w środę Marek Olszewski, wiceprzewodniczący Związku Gmin Wiejskich RP oraz szef Zespołu Edukacji i Kultury Komisji Wspólnej. – Dobrze, że MEN zaproponowało nowy tryb wprowadzania pensum, stopniowy, rozłożony na cztery lata, za pośrednictwem ustawy – dodał.
Niewykluczone jednak, że zmiany w sposobie określania pensum pójdą dalej. Samorządowcy chcą bowiem, by jego wysokość uzależnić m.in. od rodzaju przedmiotu wykładanego przez danego nauczyciela. – Trzeba się zastanowić, czy nauczyciel WF, plastyki czy matematyki powinien mieć taką samą liczbę godzin pracy przy tablicy – stwierdził Olszewski.
MEN nie wykluczyło, że przychyli się i temu pomysłowi. – Jeszcze tu dyskutujemy. Weźmiemy pod uwagę stanowisko strony samorządowej – zapewniła wiceminister edukacji Krystyna Szumilas.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Misza
Aktywny uzytkownik
Dołączył: 28 Cze 2008
Posty: 216
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: ze wsi Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 21:23, 24 Wrz 2008 Temat postu: |
|
|
Lotne brygady emerytów nie maja racji bytu.Nauczac może nauczyciel maj acy stosunek pracy,zwłaszcza jest to wazne przy kalsyfikowaniu ucznia.Coraz dziwniejsze pomysły,a może poprostu zwiększyć subwencję?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
s-PO-niewierany
Gość
|
Wysłany: Czw 20:16, 25 Wrz 2008 Temat postu: |
|
|
Fala podwyżek
Jedne podwyżki pociagają za sobą następne
Jeśli ceny węgla dla energetyki wzrosną o 30 proc., rachunki za energię mogą podrożeć nawet o 14 proc.; za ogrzewanie możemy płacić nawet o kilkadziesiąt procent więcej - uważają pytani przez PAP eksperci.
Na przykład Kompania Węglowa, największa górnicza firma w Europie, planuje znaczącą podwyżkę cen węgla dla energetyki. KW zaopatruje m.in. Południowy Koncern Energetyczny, polskie elektrownie francuskiej grupy EdF oraz elektrociepłownie warszawskie należące do Vattenfala.
Przedstawiciele firm z tego sektora nieoficjalnie mówią o propozycjach podwyżek cen węgla przez spółki węglowe nawet o 30 proc. Tych nieoficjalnych informacji nie komentuje rzecznik KW Zbigniew Madej.
30-proc. wzrost cen węgla dla polskiej energetyki będzie oznaczać 11-15 proc. zwyżkę cen energii - powiedział b. wiceminister gospodarki Krzysztof Tchórzewski, odpowiedzialny w poprzednim rządzie za energetykę.
Koszt węgla stanowi 40-45 proc. kosztów wytworzenia energii elektrycznej. A trzeba zauważyć, że blisko 95 proc. energii w Polsce pochodzi z elektrowni węglowych - wyjaśnił.
Wiceprezes Urzędu Regulacji Energetyki (URE) Marek Woszczyk uważa, że ceny węgla będą miały wpływ nie tylko na ceny prądu. Ceny węgla rosną i to w sposób dramatyczny - nawet o kilkadziesiąt procent w stosunku do zeszłego roku. Przekłada się to na wzrost cen zarówno ciepła, jak i energii elektrycznej. Koszty węgla stanowią ponad 50 proc. kosztów produkcji ciepła, co przekłada się nawet na kilkudziesięcioprocentowy wzrost cen ciepła - powiedział Woszczyk.
Wicepremier, minister gospodarki Waldemar Pawlak pytany przez dziennikarzy, czy jeśli wzrosną ceny węgla, nieunikniony będzie także wzrost cen energii dla indywidualnych odbiorców, powiedział: Wydaje się to prawdopodobne. Podkreślił jednak, że wzrost cen energii w Polsce i tak będzie niższy niż w krajach bazujących na ropie czy na gazie.
Jego zdaniem, na cenę węgla wpływają trudności wydobywcze spółek węglowych w Polsce, co powoduje, że węgla zaczyna brakować. Dlatego cena węgla w naszym kraju będzie przybliżała się do ceny na rynkach międzynarodowych, bo pojawi się węgiel sprowadzany z zagranicy - wyjaśnił minister gospodarki.
Podkreślił wagę tzw. inwestycji początkowych w udostępnianie nowych złóż surowca. Na ich wsparcie z budżetu zgadza się Komisja Europejska (KE), jednak resort finansów nie uwzględnił środków na ten cel w projekcie przyszłorocznego budżetu. Jeszcze we wtorek Pawlak próbował do tego przekonać premiera Donalda Tuska i ministra finansów Jacka Rostowskiego.
Tchórzewski podkreślił, że bez wsparcia państwa zwiększenie wydobycia będzie trudne. Do 2010 kopalnie mogłyby dostawać dotacje pokrywające 30 proc. inwestycji w nowe ściany wydobywcze. W ten sposób byłyby dopingowane do pokrycia pozostałych 70 proc. Teraz czekają na rozstrzygnięcia rządowe i nie inwestują - powiedział.
Wicepremier uważa, że w sytuacji braku wsparcia ze strony państwa kopalnie muszą szukać pieniędzy na rynku, np. poprzez emisję akcji na giełdzie.
Pewnym wyznacznikiem na przyszły rok mogą być ceny, po jakich jeszcze w tym roku Kompania sprzeda odbiorcom dodatkowe, niezakontraktowane wcześniej ilości węgla.
Zawarte umowy przewidują, że dostawy w granicach 10 proc. węgla więcej realizowane są po ustalonej cenie. Ale aby sprzedać większe ilości, musimy rezygnować z eksportu, w którym cena przekroczyła w sierpniu 300 zł za tonę - wyjaśnił Madej. Według informacji PAP uzyskanych u producenta energii, średnio jest to ponad 150 zł za tonę, a więc ok. dwukrotnie mniej od obecnej ceny eksportowej.
|
|
Powrót do góry |
|
|
inka
Gość
|
Wysłany: Sob 17:32, 27 Wrz 2008 Temat postu: |
|
|
Nie wierzę, że w poniedziałek (29 wrzesnia 2008)nastąpi jakiś przełom w broniegocjacjach.
Raczej nie zdziwię, jesli wkrótce usłyszymy, że Broniarz najpierw pójdzie na urlop lub zwolnienie lekarskie, a potem na wcześniejszą "zasłużoną" emeryturę. I to jeszcze w chwale niedocenionego działacza oddanego sprawom nauczycieli, tylko że jego "zasługami" są:
- brak jakichkolwiek podwyżek
- broniarzowanie (medialna autopromocja i ględzenie o niczym)
- utrata dotychczasowych uprawnień emerytalnych
- rozbicie nauczycielskiego ruchu związkowego (współwinny: Kubowicz)
- topnienie szeregów ZNP
- zamknięcie ust nauczycielom (na forum ZNP)
- nieudolne organizowanie (a raczej pozorowanie) wszelkich protestów
- nieuprawnione (w związku ww.) apanaże i przywileje
- nieskrywana pogarda ze strony wielu nauczycieli (w tym członków ZNP)
- niewykorzystanie nauczycielskiej determinacji i niewłączanie się w protesty innych grup społecz nych (np. pielęgniarki, celnicy, policjanci).
Ten facet (?) gra na czas. Pytanie tylko z kim i przeciw komu. Bo wyglada na wspólpracę z Hall przeciw nauczycielom.
Bo trzeba mieć talent, by tak być liderem związkowym i nie odnieść ŻADNEGO sukcesu.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|