Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Ada
Gość
|
Wysłany: Sob 17:26, 19 Kwi 2008 Temat postu: ????????????????? |
|
|
Kanonu nie czytali, ale lektur chcieli bronić
Aleksandra Pezda 2008-04-19, ostatnia aktualizacja 2008-04-19 10:48
Sejmowa komisja kultury omal nie przyjęła wczoraj apelu wzywającego do obrony lektur, które w szkolnym kanonie... są zapisane.
Ostatecznie posłowie z sejmowej komisji kultury odrzucili dezyderat w sprawie "kanonu lektur podstawowych z języka polskiego". Zawierał on apel do minister edukacji Katarzyny Hall o "nawiązanie współpracy z ministrem kultury" i powołanie "międzyresortowego zespołu eksperckiego".
Skąd ten apel? Bo - jak czytamy dalej - jest "niebezpieczna tendencja traktowania kanonu lektur jako koniecznego zła (...) pomijanie znaczących dla kultury pozycji, bądź swoista moda na fragmentaryczne poznawanie dzieł". Dezyderat wymieniał zagrożonych autorów: Słowackiego, Sienkiewicza, Goethego, Gombrowicza. Szkopuł w tym, że książki tych autorów są w nowym projekcie lektur MEN (jako zagrożone wymieniał je kilka dni temu "Dziennik").
W dezyderacie posłowie napisali, że opierają się na "informacjach docierających do opinii publicznej - nawet jeśli są one niepełne i częściowo błędne". - W poprzedniej kadencji była dość duża awantura - mówiła szefowa komisji Iwona Śledzińska-Katarasińska z PO. Tłumaczyła, że pamiętny kanon Romana Giertycha udało się poprawić po podobnym dezyderacie posłów w poprzedniej kadencji.
Jan Ołdakowski z PiS zgłosił, że nie podoba mu się "prymitywny" styl dezyderatu. Poparł go Arkadiusz Rybicki z Platformy. Zastanawiał się: - Czy my wiemy, o czym rozmawiamy? Bo minister Hall to mądra nauczycielka, nie podjęłaby pochopnych decyzji.
Na to Śledzińska-Katarasińska: - Nie może być tak, że piszemy takie dezyderaty do ministra Giertycha, a do minister Hall takich dezyderatów nie piszemy. Podobnie mówiła większość posłów PiS.
Ale w Platformie zaczęły się wątpliwości. Jerzy Fedorowicz pytany przez dziennikarzy jeszcze przed komisją mówił, że popiera dezyderat. Ale już na komisji stwierdził: - Jestem przeciw, kompletnie nie znam programu MEN - powiedział.
Włączył się Kazimierz Kutz:- No nie, to bez sensu! Rozpętała się jakaś dyskusja nie wiadomo skąd.
Przewodnicząca Śledzińska-Katarasińska poddała w końcu pod głosowanie wniosek, aby przerwać prace nad dezyderatem (pięć głosów za, cztery przeciw, cztery wstrzymujące się). Przewodnicząca stwierdziła, że posłów sprawa lektur wyraźnie nie obchodzi. Nie chciała powiedzieć, czyim pomysłem był dezyderat.
Źródło: Gazeta Wyborcza
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|